Pedofilskie siatki z całego świata coraz częściej wykorzystują serwisy społecznościowe do poszukiwania ofiar. O rosnącym niebezpieczeństwie informują amerykańscy eksperci ds. bezpieczeństwa dzieci i policja.
W Stanach działa specjalna infolinia CyberTipline, za pośrednictwem której można zgłaszać przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci. Tylko w ub. roku zarejestrowano ponad 223 tysiące niepokojących donosów, dwukrotnie więcej niż w 2009 roku – donosi dziennik „USA Today”.
Rosnąca popularność serwisów społecznościowych i coraz łatwiejszy dostęp do nich (mobilne wersje na smartfonach) przyciągają seksualnych dewiantów. Im więcej możliwości korzystania z Facebooka i Twittera, tym więcej pedofili angażuje się w nawiązywanie kontaktów z dziećmi za pośrednictwem social-mediów.
Trwają już testy specjalnego oprogramowania DigitalStakeout, monitorującego internet w poszukiwaniu materiałów pedofilskich. Jeśli testy zakończą się powodzeniem, technologia DigitalStakeout będzie wykorzystywana do monitorowania Facebooka i Twittera.
„USA Today” słusznie zauważa, że jeszcze kilka lat temu internetowi zwyrodnialcy mogli co najwyżej polować na czatach. Dziś dzieci publikują na serwisach społecznościowych mnóstwo informacji o sobie, często podając adresy i numery telefonów. Rodzice powinni kontrolować, co ich dzieci robią w internecie. Nie ma innego sposobu, by się ustrzec pedofili poszukujących ofiar w globalnej sieci.
Wpis z archiwalnej wersji. Przepraszamy za ewentualne zmiany.
Dla specjalistów i nie tylko, fajna lektura do poczytania