Społecznościowy gigant naprawdę zabawia się w Boga. Każda nasza facebookowa aktywność jest skrupulatnie archiwizowana – portal „pamięta” wszystko, co robiliśmy na jego podwórku i to od 2007 roku – każdą zaczepkę, zaproszenie, wiadomość, pogadankę na czacie. Nic nie zostanie zapomniane. Całe szczęście, że Zuckerberg nie zafunduje nam Sądu Ostatecznego.
Skąd wiadomo o permanentnej inwigilacji i wielkiej archiwizacji? Sprawę zbadała austriacka organizacja Europe v. Facebook http://europe-v-facebook.org/EN… .
Otóż użytkowniczka o inicjałach L.B. zażądała od Facebooka pełnego raportu o jej społecznościowych aktywnościach. Raport dostała, a jakże – jej społecznościowe życie zostało zapisane na 880 stronach!
Jakie informacje o L.B. zapamiętał Facebook?
– wszystkie zaczepki,
– listę urządzeń, z których użytkowniczka logowała się do portalu,
– wszystkie zaproszenia do wzięcia udziału w wydarzeniach, które otrzymała,
– pełną listę przyjaciół, których skasowała z listy facebookowych znajomych,
– wykaz znajomych, którzy wyrzucili z Facebooka L.B.,
– archiwum czatów,
– archiwum wysyłanych i odebranych wiadomości.
Członkowie organizacji Europe v. Facebook podkreślają, że do gigantycznego archiwum mogą trafiać także te wiadomości i czaty, które zostaną przez użytkownika skasowane.
Czy doniesienia Austriaków zachęcą miliony facebookoholików do społecznościowego samobójstwa? Szczerze w to wątpimy. Zniszczyć czyjąkolwiek reputację mogłyby tylko zapisy czatów z Facebooka. Mowa o tych rozmowach, o których lepiej byłoby zapomnieć.
Wpis z archiwalnej wersji. Przepraszamy za ewentualne zmiany.