Portale społecznościowe i randkowe ułatwiają życie hakerom, ponieważ niektóre z publikowanych tam danych osobowych często są też hasłami do logowania.
Przynajmniej tak wynika z badań firmy Experian i… doświadczeń internautów.
<Phaet> Radze ostrożnie podchodzić do związków przez neta
<llio> ja wiem że to dziewczyna! już raz się widzieliśmy
<Phaet> Ja też kiedyś miałem dziewczynę, którą wcześniej przez neta poznałem
<Phaet> W sumie mi było łatwo bo cały czas siedziałem na jej skrzynce mailowej
<Phaet> Po tym jak mnie zostawiła dla innego też, ale z innych powodów
<llio> Jakim cudem włamałeś się na jej skrzynkę?!
<Phaet> Miała zwierzaka który zdechł. Jego imię było hasłem
<llio> Mojej zdechł kotek 3 lata temu
<Phaet> sprawdź czy pasuje jako hasło 😀
<llio> ja pier****!
<llio> Jestem na jej skrzynce 😀
<Phaet> Te baby to jednak głupie są
Wbrew rozpowszechnionej opinii, większość hakerów, crakerów, script kiddies i całej reszty miłośników łamania zabezpieczeń nie będzie bawiło się 2 tygodnie z grzebaniem spinką do włosów w zamku, skoro użytkownik zostawił otwarte okno za domem.
Po co męczyć się z łamaniem zabezpieczeń i haseł, skoro większość użytkowników wykorzystuje datę urodzin dziewczyny, imię psa, datę ślubu lub inną informację, która często jest powszechnie dostępna na Facebookowym profilu?
57 proc. ankietowanych przez Experian, przyznało, że dane osobowe dostępne w ich profilu elektronicznym służą im jako hasła do loginów. 52 proc. trzyma się tego samego hasła, chyba że nabierze przekonania, iż zostało wykradzione, lub otrzyma polecenie jego zmiany. 51 proc. używa tego samego hasła do kilku portali.
Efekt? Szanse pół na pół, że nawet ex dziewczyna, czy też chłopak bez hakerskich umiejętności może dorwać się do waszej skrzynki email, bloga, czy profilu. A jeśli potrafi to w takich warunkach zrobić internetowy analfabeta, to profesjonalista tym bardziej.
Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.
Zawsze warto poszerzać swoje horyzonty. Ten artykuł jest do tego idealny.