„Witaj na nk.pl – miejscu, w którym znajdziesz swoich przyjaciół!” – tymi słowami wita nas (jeszcze) najpopularniejszy w Polsce serwis społecznościowy. Chociaż Nasza-klasa odżegnuje się od starej nazwy, to i tak na nk.pl wszyscy mówią tak, jak kiedyś. „Tu znajdziesz swoich znajomych! Ponad 13 milionów aktywnych użytkowników, niezapomniane emocje” – krzyczą banery na stronie głównej serwisu. Tych emocji Nasza-klasa dostarczyła Angelice z Łańcuta aż nadto. Wpisy na nk.pl zniszczyły jej reputację.
Kiedy dziewczyna rozstała się z chłopakiem, „ktoś” zaczął pisać pod jej zdjęciami na Naszej-klasie wulgarne i obraźliwe komentarze. „Człowieku chcesz złapać jakąś chorobę, daj se z nią spokój, dobrze ci radzę, „Ile zarobiłyście z Tamarą na rogu?” – to tylko niektóre z nich. Angelika na bieżąco kasowała chamskie wpisy, zablokowała nawet ich autora. To jednak nie pomogło – kilkadziesiąt prostackich wpisów zrujnowało jej opinię w Łańcucie.
Komentarze były pisane z konta Michała, sąsiada, którego Angelika praktycznie nie znała. Pewnego dnia autor niewybrednych wpisów przesadził, atakując całą rodzinę dziewczyny pisząc „”Przyłącz się do akcji, że Solaki łańcuckie to straszne prostaki!. Pokrzywdzona o całej sprawie zawiadomiła policję i prostackie komentarze na jej profilu przestały się pojawiać. Niestety – nie na długo. Przestał pisać Michał a zaczął Maciej. Komentator o tym samym nazwisku, co poprzedni. Obaj „publicyści” to bracia.
W końcu sprawa za zamieszczanie obraźliwych komentarzy trafiła do sądu a ojca Angeliki odwiedził Michał. – Nie przyznał się do komentarzy. Mówił, że jest niewinny i że zależy mu na tym, żeby o tym wszystkim nie dowiedzieli się u niego w pracy. Wydawało mi się, że jest bardzo dobrze poinformowany o szczegółach sprawy i o tym, jakie są konsekwencje w razie udowodnienia winy – mówi serwisowi pomorska.pl Jan Solak, ojciec szkalowanej dziewczyny.
Sąd ustalił, że obraźliwe komentarze pisał Michał; chłopak logował się na Naszą-klasę z niepowtarzalnego adresu IP. Okazało się jednak, i słusznie, że w Polsce jest trochę Michałów o tym samym nazwisku; biegły ustalił także, że część komentarzy była pisana z komputerów uczelni, na której studiuje Michał. Chłopak uparcie twierdził jednak, że to nie on jest autorem prostackich i obraźliwych wpisów.
– Sąd dopiero po czterech miesiącach nakazał policji zabezpieczenie komputerów w domu Michała – mówi Angelika. – I to na prośbę tego Michała. Tymczasem on już wcześniej sprzedał swojego laptopa, do czego dopiero potem przyznał się przed sądem. A sąd miesiącami badał nowy, „czysty laptop oskarżonego.
Takie numery przechodzą tylko w Polsce. Łańcucki sąd uniewinnił Michała. Uczcijmy polski wymiar sprawiedliwości minutą ciszy…
Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.
To jest ten rodzaj artykułu, który zmienia Twoje postrzeganie rzeczy.