Natalia Lesz odniosła się na fan page’u do fali krytyki, z którą spotkała się po publikacji fotografii z wycieczki do Moskwy. Przypomnijmy, iż aktorka i wokalistka umieściła na Facebooku kadr w czerwonej czapce z sierpem i młotem. Niektórzy zarzucili jej propagowanie symboli komunistycznych.
Co na to wszystko panna Lesz? Oto jej słowa:
„Tym którzy nie rozumieją, wyjaśniam i nie będę się więcej tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem….:)
Jestem w Moskwie po raz pierwszy w życiu. Fajne miasto, spoko ludzie. Byłam na Kremlu, w Soborze Wasyla Błogosławionego, chodziłam ulicami Arbatu. Nie spodziewałam się jednak, że rzeczy oferowane na większości straganów z przeznaczeniem głównie dla zachodnich turystów będą nawiązywać do czasów byłego Związku Radzickiego…. Czapki, paski, chusty, maski przeciwgazowe, mundury, medale i wiele innych – wszystko z sierpem i młotem i obowiązkowo – w czerwonym kolorze. Zabawne jest, że 20 lat po upadku komunizmu i zmiany flagi – 90 % pamiątek sprzedaje się z czasów ZSRR. Ba! Kupiłam sobie nawet matrioszkę ze wszystkimi pierwszymi sekretarzami ZSRR i prezydentami Rosji ( z Leninem włącznie).
Proszę niektórych z Was, nie dorabiajcie do tego poważnej ideologii politycznej, bo to jest jeszcze bardziej śmieszne i absurdalne niż te czapki na straganie na Placu Czerwonym.”
A „komunistyczny” kadr Natalii znajdziecie tu: https://www.fejsik.pl/FLESZ-Nata…
Wpis z archiwalnej wersji. Przepraszamy za ewentualne zmiany.
Piękna jesteś, Natalka! :*
Podbite oczko ma?
raz sierpem, raz młotem…
Zazdrośnicy jej dokuczają. Hejterzy w koszulce z myszką miki.