Dziennikarze gazety „The New Yorker” podpadli Facebookowi. Powód błahy, ale afera gigantyczna. Wszystko skończyło się banem. Zawinił sutek. Rysunkowy.
Media słusznie określiły tę aferę mianem „sutkowej („nipplegate”).
Regulamin Facebooka zakazuje publikowania roznegliżowanych treści:
„Niedozwolone jest publikowanie treści, które: promują nienawiść, zawierają groźby lub pornografię, nawołują do przemocy lub zawierają elementy nagości, a także drastyczną i lub nieuzasadnioną przemoc” – czytamy w „Oświadczeniu dotyczącym praw i obowiązków”.
Fanstrona https://www.facebook.com/newyor… gazety została surowo oceniona przez społecznościowych cenzorów. Ban został już co prawda zdjęty, ale „pornograficzny” niesmak pozostał.
Bo rysunkowy sutek ma tyle wspólnego z zakazaną na Facebooku nagością, co obskubany z pierza kurczak pokazywany na fanstronach sieci fast-foodów. Równie dobrze można banować psy z odsłoniętymi ogonami, wykastrowane koty, tatuaże na biodrach czy cholernie nieprzyzwoite fan page z bohaterami kreskówek. Przecież oni także są nieupierzeni.
Purytanizm purytanizmem, ale tym z Menlo Park przydałby się także zdrowy rozsądek.
Wpis z archiwalnej wersji. Przepraszamy za ewentualne zmiany.