Głupio odrzucić zaproszenie od szefa. Więc gdy już przełożony w ramach swojego miłosierdzia zaprosi nas na Facebooku pokornie przyjmujemy. Najlepiej będzie ograniczyć mu dostęp do większości naszych wpisów i zdjęć, ale nie o tym w tym miejscu dyskutujemy.
Terror zaczyna się wtedy, kiedy boss zmusza swojego podwładnego do założenia konta na Facebooku. Coraz więcej szefuńciów z dużych i małych firm w stolicy właśnie to robi. Pewnie się kadra zarządzająca naczytała o dobrodziejstwach społecznościowego marketingu. Lepiej późno, niż wcale.
Po co pracownik jest potrzebny na Facebooku? Do przemycania firmowych treści. Darmowy marketing szeptany z wykorzystaniem zaufanych ludzi to przecież oszczędność. W Polsce żadne przepisy nie regulują korzystania z Facebooka pod przymusem. Niektórzy pracownicy twierdzą, że pressing ze strony szefów jest tak stresujący, że przypomina mobbing. I guzik im można zrobić.
Eksperci uważają, że nie ma w tym nic złego, dopóki szefowie wywierają presję na pracowników, którzy chcą być na Facebooku aktywni.
Niestety – najczęściej społecznościowy marketing pod przymusem w wykonaniu pracowników-amatorów przynosi firmie więcej szkody, niż pożytku. Moderatorzy dyskusji z łapanki nie przyniosą firmie oczekiwanych korzyści. – słusznie podkreśla „DZIENNIK”. – Internauci klikają „lubię to!”, kiedy firma ma konkursy i akcje społeczne – mówi Dorota Wilkanowicz z firmy Human Direct. – Szef nie zyska fanów w internecie przeprowadzając podobne działania na siłę i straci sympatię podwładnych.
Bądźcie asertywni! Jeśli boss prosi Was o promowanie firmy na Facebooku a Wy nie macie na to ochoty – kulturalnie, ale stanowczo, odmówcie. Między nami mówiąc lepiej w ogóle nie mieć szefa w gronie znajomych. Ale to Wasza decyzja.
Wpis z archiwalnej wersji. Przepraszamy za ewentualne zmiany.
Widzicie? Takie rzeczy można znaleźć w internecie