Dlaczego większość wydarzeń organizowanych na Facebooku musi mieć podtekst seksualny? Widocznie takie eventy najłatwiej wypromować. Niektóre z nich są promowane w sposób tak prostacki i wulgarny, że warto o nich wspomnieć choćby ze względów kulturoznawczych.
Rzeczony „Dzień masturbacji” to tryumf buractwa na Facebooku. „No wszyscy przynajmniej raz muszą spuścić z krzyża” – tymi słowami organizator akcji zachęca wszystkich do celebracji święta. Udało mu się zachęcić ponad 200 osób.
Komentarze świętujących także nie pozostawiają złudzeń: „Sprawię sobie odrobinę rozkoszy z okazji 19-tych urodzin”, „Spoko..ale dzień jak co dzień chyba, ze trzeba to zrobić publicznie”, „Najlepsza dziewica to Twoja prawica”. Jeden się wyłamał: „Dzień gry wstępnej – rozumiem, dzień seksu analnego – rozumiem, dzień seksu oralnego – rozumiem, dzień łapania za cycki – rozumiem… ale kuźwa masturbacji? Pas!”.
Jak oceniacie tego typu eventy na Facebooku? Nie za dużo tego seksu rodem ze strażackiej remizy? A może to taka nasza narodowa tradycja i za wszelką cenę chcemy się w serwisie pokazać? Wszak nie ważne, jak mówią. Ważne, żeby w ogóle mówili.
Wpis z archiwalnej wersji. Przepraszamy za ewentualne zmiany.
To nie jest zwykły artykuł, to prawdziwy intelektualny rollercoaster.