Na grupie „Chcę legalnie wysyłać faktury e-mailem” aż wre. Przeciwnicy kiepskich przepisów związanych z wystawianiem faktur wzięli sprawy we własne ręce i zrzeszyli się na FB.
O co chodzi? Ministerstwo Finansów oraz Urzędy Skarbowe forsują pogląd, że oryginał faktury można przekazać nabywcy jedynie na dwa sposoby. Jeśli faktura jest przechowywana w zwykłej, papierowej formie to sprzedawca powinien wydrukować oryginał i przesłać go pocztą. Możliwe jest też aby fakturę przygotowaną na komputerze opatrzyć bezpiecznym podpisem elektronicznym i przesłać przez Internet. Według polskich urzędników innej możliwości nie ma – pisze na grupie http://www.facebook.com/group.p… organizator protestu Wojciech Małota.
Tymczasem gros małych przedsiębiorców wysyła faktury mailem. Jak słusznie podkreśla Małota, efekt końcowy jest taki sam. Dokument można wydrukować i sprawa załatwiona. Zależy tylko, czy drukuje sprzedawca, czy kupujący. Urzędy Skarbowe kwestionują takie faktury i nie uznają prawa do odliczenia podatku VAT. Polski fiskus ma kuku na muniu?
Chyba tak. Bo okazuje się, że wysłana mailem faktura jest pełnoprawnym dokumentem księgowym i skarbówce nic do tego. 20 maja wyrok w tej sprawie wydał Naczelny Sąd Administracyjny. Polskim urzędnikom gratulujemy uznania Internetu jako narzędzia do przesyłania informacji. Przypominamy, że istnieje jeszcze pendrive, klimatyzacja i karty kredytowe.
Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.
Hmmm, a wydawało mi się, że wiem już na ten temat wszystko, a tu taki zdziwienie