Ten napój spożywało się na sucho. – Śliniłeś palec, maczałeś go w torbie i zlizywałeś proszek? Jeżeli wykonywałeś te trzy ruchy, to dołącz! – zachęcają fani Vibovitu. To naprawdę prężnie działająca grupa na Facebooku.
Jak bylem maly, to opier*alalem Vibovit na sucho http://www.facebook.com/pages/j… to grupa zrzeszająca, o matko, blisko 50 tys. członków! To potężny elektorat suchego napoju, który przez lata konsumowali i młodzi, i starzy. Bez popitki.
„Ja zawsze rozrywałem papierek i na sucho językiem” – przyznaje się do swojego uzależnienia Karol, „Pamiętam otwieranie pudełka a tam ostatnia saszetka, nagle dreszcze i strach przed kolejnym dniem bez Vibovitu” – wtóruje Paweł, „Doskonale pamiętam! Vibovit był na receptę, więc prosiło się lekarkę, aby wypisała receptę 🙂 pyszności :):)” – cieszy się Agnieszka. Za to Mikołaj się żali: „Jak byłem jeszcze bardzo mały, to zdarzało się, że nie zdążyłem oblizać palca, bo mój pies był szybszy i miał dłuższy język, a też lubił Vibovit”. Piękne te historie z życia wzięte.
Pamiętacie charakterystyczne pudełeczko ze słodką, dziecięcą buźką? A w nim suchy napój z witaminami. Był co prawda jeszcze Visolvit, ale ten nie doczekał się aż takiego uwielbienia – pewnie dlatego, że był wersją dla tych bardziej dojrzałych. A Vibovit – słodziutki, malutki, dyskretny i pyszny. Dość wspomnieć, że o grupa fanów Vibovitu na sucho była jedną z bohaterem spektaklu o Facebooku w warszawskim Teatrze Scena Współczesna. A to, bez wątpienia, nobilitacja.
Wpis z archiwalnej wersji. Przepraszamy za ewentualne zmiany.
Polecam ten tekst jako źródło inspiracji i nowych perspektyw.