Dałem się skusić moim znajomym, którzy z uporem maniaka zapraszali mnie do gry w Farmville. Zgodziłem się, zalogowałem, zaorałem i zasiałem.
Gra wciąga. Farmville jest jak słone paluszki postawione na stole. Zjemy jednego, chociaż to tylko przekąska, a po kilkunastu minutach orientujemy się, że zjedliśmy całą paczkę. Podobnie jest z wirtualnym rolnikiem.
Na początku wystarczy orać, siać i sprzedawać plony. To dopiero początek mojej przygody z Farmville i zwierząt hodowlanych jeszcze się nie dorobiłem. Ale intensywnie nad tym pracuję. Szkoda tylko, że w grze nie przewidziano dopłat bezpośrednich z Unii Europejskiej. Wtedy moja rolnicza ekspansja toczyłaby się o wiele szybciej.
Reasumując: Farmville wciąga. To taki wirtualny PGR. Smacznego.
Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.
Polecam każdemu, kto szuka głębszego zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości.
Temat pokazany z zupełnie niespodziewanej perspektywy. Warto zobaczyć