Dinozaur rocka Zbigniew Hołdys, który od co najmniej kilku miesięcy stał się specjalistą od wszystkiego, postanowił założyć na Facebooku stronę fanowską. Muzyk zaparł się, uparł i założył. Pewnie dlatego, że kończył mu się limit znajomych.
Na początku stycznia rockman-komentator zapowiedział na swoim profilu, że zmienia system komunikowania się ze społeczeństwem: “UWAGA!!! 15 STYCZNIA TEN PROFIL ZOSTANIE CAŁKOWICIE ZDEZAKTYWOWANY. CZYLI ZNIKNIE. W TYM MIEJSCU POJAWI SIĘ KOMUNIKAT, ŻE PROFILU NIE MA W OGÓLE” – napisał kapitalikami. Pewnie chciał dotrzeć do wszystkich, także tych, którzy mają kłopoty ze wzrokiem. Wszystko opatrzył prawie-zabawną fotografią z napisałem: “Gudbaj! Dozo na nowym wallu!”. Ta hołdysowa młodzieżowość jest groteskowa. Lat sobie podwórkowym slangiem pan Zbigniew nie odejmie.
Na stronie fanowskiej Hołdysa http://www.facebook.com/pages/Z… smutno, cicho, skromnie. Pewnie dlatego, że się pan muzyk dopiero rozkręca. Ale skoro za kilka dni popełni wirtualne samobójstwo, by całkowicie odrodzić się na fanpejdżu, można przypuszczać, że jego blisko 5 tys. znajomych z Facebooka kliknie “lubię to”.
W galerii zdjęć parę nudnych fotek. Poza tym ze strony Hołdysa dowiadujemy się o jego jestestwie. Że niedawno był w studiu Dzikiego. I że w poniedziałek we “Wproście” ukaże się jego wywiad z Janem Pospieszalskim. Ciekawe, jakiego koloru ma pan Hołdys skarpetki? Może napisze?
Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.
Panie Zbyszku, Pana wypowiedź w sprawie zwycięscy x-factora była nieelegancka. Pan sam jest po mocnych przejściach i szydzi z człowieka, z jego niedosłuchu. A na świecie śpiewają nawet ociemniali (Bocelli). Dla medycyny niedosłuch człowieka, to żaden problem; doskonale Pan wie!
Polecam! Szczególnie tym, dla których temat jest nowy