Jak zarobić na Facebooku? To proste. Należy wpleść nazwę najpopularniejszego portalu społecznościowego świata w nazwę strony www dla dorosłych. Polska firma Phonesat z siedzibą w Warszawie jest „organizatorem i dostawcą usługi” FacebookSex.pl. Co to takiego?

To „usługa prowadzenia pogawędek o tematyce towarzysko – rozrywkowej za pomocą wiadomości SMS” – czytamy w regulaminie serwisu. W praktyce każdemu internaucie, który odwiedzi stronę z rzeczoną usługą, po przejściu weryfikacji wieku ukaże się pokaźna galeria pornograficznych zdjęć roznegliżowanych kobiet z wulgarnymi opisami w stylu: „Starsza obciągnie”, „Stara do wy***ania”, czy „Du*eczka Kamila”.

Po kliknięciu fotografii użytkownik jest przekierowywany do strony z informacjami o rzekomej autorce anonsu. W celu nawiązania kontaktu z panią ze zdjęcia należy wysłać SMS za 3,98 zł brutto lub zadzwonić pod podany numer (koszt 4,92 zł za minutę połączenia). Co ciekawe informacje o kosztach SMS-ów i połączeń telefonicznych nie są podane bezpośrednio przy anonsie. Wnikliwi znajdą je na dole strony lub w regulaminie usługi.

Właściciele serwisu uprzejmie informują w regulaminie, że „wizerunki osób oraz ich opisy zamieszczone na materiałach reklamowych sms chat są całkowite fikcyjne i nie mają swego odpowiednika w rzeczywistości”.

Zapewne twórcy erotycznej kalki Facebooka nie zdają sobie sprawy, co im grozi. Prawnicy społecznościowego giganta są bezlitośni i pozywają tych, którzy korzystają z zastrzeżonych przez nich nazw i znaków towarowych.

Przypomnijmy, że Facebook pozwał już porno-strony internetowe 'Face Book of Sex’ i 'FacePorn’.

W podobnych przypadkach prawnicy Zuckerberga dowodzą przed sądem, że erotyczna strona, w której nazwę wplecione są słowa „Face” lub „Facebook” jest kalką portalu społecznościowego. Domagają się wtedy zwrotu domeny i całego zysku wygenerowanego przez jej właściciela (jej właścicieli).

Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.