Użytkownicy Facebooka nie śpią i szybko reagują na to, co się dzieje w życiu publicznym. Po ostatnim raporcie Najwyższej Izby Kontroli, w którym stwierdzono, że straż miejska coraz bardziej przypomina drogówkę, na antystronie fanowskiej skrytykowanej instytucji zawrzało.
Fanpejdż Straż Miejska LIKWIDACJA znajdziecie tu: http://www.facebook.com/pages/S… . Fani strony nie przebierają w słowach krytykując straż miejską – większość komentarzy zamieszczonych na wallu nie nadaje się do zacytowania. Musielibyśmy pikać i pikać.
Są jednak i mniej wulgarne wypowiedzi: „Darmozjady, którzy byli za głupi, żeby dostać sie do Policji. Jeśli chcą robić porządek, niech zamiatają ulice” – pisze o strażnikach miejskich Krzysztof. „Odrzutki z Policji. Z poświęceniem zajmują się ściganiem „przestępstw” zagrażających zdrowiu i życiu obywateli. Gdyby nie oni to po zmroku byłoby niebezpiecznie wyjść na ulicę… a nie, sorry, po zmroku to ich nie ma” – komentuje Rafał. „Oni się czują bezkarni, ale jest na nich sposób. Wystarczy filmować, nagrywać, fotografować wszystkie niezgodne z prawem zachowania tych panów, a potem publikować oraz zgłaszać skargi, zawiadomienia do policji i prokuratury” – namawia Tomasz.
Na Tablicy strony użytkownicy nie tylko dzielą się swoimi przemyśleniami o straży miejskiej, piszą także o bliskich spotkaniach z funkcjonariuszami. Jest co poczytać, chociaż język niektórych wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia.
Czy wypada besztać służby miejskie na Facebooku? Gdzie są granice wolności słowa?
Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.
To jest ten rodzaj tekstu, który zostaje z Tobą na długo po przeczytaniu.