Matka pewnej 12-latki z Australii była święcie przekonana, że jakiś zwyrodnialec napastuje na Facebooku jej córkę. Miesięczne śledztwo w tej sprawie prowadzili australijscy federalni. Aż pewnego dnia policjantom opadły szczęki.
Bo oto okazało się, że rzekomym pedofilem, który za pośrednictwem Facebooka rozsyłał pornograficzne zdjęcia i napastował seksualnie 12-latkę była… jej rówieśniczka. To inna 12-latka stała za całą sprawą.
O sprawie stało się głośno już na początku września, kiedy zaniepokojona matka zgłosiła sprawę dewianta samemu Facebookowi. Wtedy jednak portal nikogo nie zbanował. I nic dziwnego, skoro zwyrodnialcem i porno-spamerką okazało się 12-letnie dziecko. W związku z wiekiem sprawczyni sprawa została umorzona.
Ciekawe tylko, czy gigant z Palo-Alto pociągnie do odpowiedzialności rodziców 12-letnich dziewczynek, skoro na Facebooka można logować się od trzynastego roku życia? Ktoś im profile założył, ktoś wiedział, ktoś doradzał.
Artykuł odtworzony z archiwalnej strony. Przepraszamy za ewentualne różnice.
Uważam, że temat jest wart uwagi. Zapraszam do klikania w link